|
PLESZEWSKIE
TOWARZYSTWO KULTURALNE
ul.
POZNAŃSKA 34
63-300
Pleszew
|
|
|
|
|
|
|
Heinrich Himmler wkracza do akcji
1939,
grudzień 16, Berlin.
[Z
zarządzenia H. Himmlera o konfiskacie dóbr kulturalnych na terenach
przyłączonych do Rzeszy i w GG]
Berlin, 16
grudnia 1939 r.
Reichsführer
SS
i Szef
Niemieckiej Policji przy
Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych
Rzeszy
Komisarz
Rzeszy
dla
Umocnienia Niemczyzny
S I V I Nr
844 HI/39 — 151 — Sdb.P.
[…]
Dotyczy:
postępowania
przy konfiskacie dzieł sztuki, archiwów, dokumentów, zbiorów itp.
I
Główny Urząd
Powierniczy Wschód wydał następujące zarządzenie o konfiskacie z dn. 1 grudnia
1939 r.
I. W
interesie umocnienia niemczyzny i obrony Rzeszy zostaną skonfiskowane wszystkie
przedmioty, wymienione pod cyfrą II tegoż rozporządzenia o konfiskacie, które
znajdują się na terenach wcielonych do Rzeszy rozkazem Führera i kanclerza
Rzeszy z dn. 12 października 1939 r., jak również w General-gouvernement dla
okupowanych polskich obszarów – dla dobra Rzeszy Niemieckiej, do dyspozycji
Komisarza Rzeszy dla Umocnienia Niemczyzny, o ile
nie należą do
Niemców z Rzeszy albo Volksdeutschów lub jeśli Niemcy z Rzeszy albo
Volksdeutsche nie roszczą sobie do
nich
prawa
własności co najmniej w 75%. Należy zwłaszcza skonfiskować wszystkie wymienione
w punkcie II
przedmioty,
które
znajdują
się w
archiwach, muzeach, zbiorach publicznych i
prywatnych,
będące w
polskich i żydowskich rękach, a których
zabezpieczenie i odpowiednia
traktowanie
leży w interesie Niemców.
II. 1.
Historyczne i przedhistoryczne przedmioty, akta, księgi i dokumenty, które mają
znaczenie dla badania życia kulturalno-historycznego i publicznego, a w
szczególności dotyczące udziału Niemiec w historycznym, kulturalnym
i gospodarczym rozwoju kraju, oraz dokumenty posiadające znaczenie dla
dziejów
współczesnych;
2.
Dzieła sztuki
albo wartościowe
przedmioty
o znaczeniu
kulturalno--historycznym, jak obrazy, rzeźby, meble, dywany, kryształy, książki
itp.
3.
Przedmioty,
urządzenia i kosztowności ze szlachetnych metali.
III.
Równocześnie ustanawia się komisaryczny urząd skonfiskowanych
przedmiotów
i
pełnomocnikowi przewodniczącego Forschungs-und Lehrgemeinschaft Das Ahnenerbe e.
B., Berlin-Dahlem, Pücklerstrasse
16,
przekazuje
się generalne
powiernictwo z upoważnieniem do wyznaczenia przez niego powierników i
pełnomocników, z prawem przedsięwzięcia wszelkich środków, które są niezbędne
dla zabezpieczenia i zachowania skonfiskowanych
przedmiotów.
[...]
VI.
Zarządzenie konfiskaty wydaje się na podstawie nakazu przewodniczącego Rady
Ministrów Generalfeldmarschalla Göringa – z dn. 19 października
1939 r. – St.
M. Dev. 9547.
[…]
II
Polecam
według powyższego bezzwłocznie przeprowadzić niezbędne konfiskaty. Po jednej
kopii z protokołu o wykonaniu konfiskaty należy przesłać do:
1.
Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy,
2.
prof. dr Heinricha Harmjanza [...], który jako pełnomocnik [...] Das
Ahnenerbe zamianowany został powiernikiem powyższego majątku. Zastępcą jego
został [...] SS Sturmbannfiihrer Wolfram Sievers.
[...]
podp. H.
Himmler
Tekst wg fotokopii oryginału dokumentu w archiwum Głównej Komisji Badania
Zbrodni Hitlerowskich w Polsce.
Zarządzenie powyższe skierowane było do wszystkich placówek policji państwowej w
Rzeszy i na terenach przyłączonych do Rzeszy oraz do komendantów policji
bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w Krakowie, Radomiu, Lublinie i
Warszawie. Do wiadomości otrzymali je m. in. także gubernatorzy oraz dowódcy SS
i policji wszystkich dystryktów w GG.
[Cyt. za: Walka o dobra kultury. Warszawa 1939-1945. Tom II.
Księga zbiorowa pod red. S. Lorentza. Warszawa 1970, s. 414-416]
Rozdział III
Grabież
Kampania wrześniowa 1939 r. zakończyła się klęską. Polska – nieprzygotowana do
prowadzenia nowoczesnej wojny z silną i dobrze uzbrojoną armią, osamotniona
przez zachodnich aliantów – uległa wpierw blitzkriegowi Wehrmachtu, by po 17
września 1939 r. ponieść całkowitą porażkę na skutek osaczenia przez dwóch
potężnych wrogów – hitlerowskie Niemcy i sowiecką Rosję. Po wkroczeniu na tereny
wschodnie Rzeczypospolitej Armii Czerwonej, wyjeździe do Rumunii rządu
polskiego, prezydenta Mościckiego i marszałka Rydza-Śmigłego, klęsce w bitwie
nad Bzurą, kapitulacji Warszawy oraz ostatnich punktów oporu na wybrzeżu i
Kresach Wschodnich, państwo polskie przestało istnieć, a jego obywatele dostali
się pod okupację niemiecką i sowiecką.
Kampania wrześniowa przeszła do historii także dlatego, iż była bardzo krwawa i
niszcząca. Wkraczające na ziemie polskie oddziały wojskowe nie tylko toczyły
zacięte walki z cofającymi się Polakami, ale także dokonywały masowych zbrodni
na ludności cywilnej. Symbolami tej wojny stały się mordy obrońców miasta i
ludności cywilnej w Grodnie dokonane przez krasnoarmiejców (według
źródeł sowieckich do niewoli wzięto ok. 1 tys. jeńców; większość oficerów
została rozstrzelana na miejscu, zabito także około 300 cywilnych obrońców
miasta); bestialskie bombardowanie Wielunia przez niemieckie samoloty nurkujące
(ich skutkiem było zniszczenie
zabudowy miejscowości w 75 procentach, ze szpitalem i zabytkami włącznie);
bombardowanie Warszawy (zniszczenie m.in. Zamku Królewskiego), egzekucja
bezbronnych i niewinnych mieszkańców Końskich, której świadkiem była słynna
aktorka i reżyserka niemiecka Leni Riefenstahl.
Od pierwszych chwil okupacji Niemcy i Rosjanie podjęli wielką akcję niszczenia
oraz rabowania skarbów kultury polskiej – niszczenia świątyń katolickich,
żydowskich synagog, pałaców i zamków, wyszukiwania i kradzieży obrazów, rzeźb,
biżuterii, naczyń antycznych, mebli. Do historii przeszły np. słynne zdjęcia
kroniki filmowej przedstawiające płonący Zamek Królewski w Warszawie, który nie
był obiektem o znaczeniu strategicznym, a jednak został zbombardowany przez
Luftwaffe – lotnictwo niemieckie, którego dowódcą był Hermann Göring, jeden z
najbardziej znanych miłośników sztuki, a jednocześnie jeden z największych
grabieżców dóbr kultury.
„Jeszcze
w drugiej połowie XX wieku dzieła sztuki i inne zabytki kultury były powszechnie
akceptowane jako dodatkowa nagroda przypadająca zwycięzcom konfliktów
militarnych.
– mówi Paulina Vogt-Wawrzyniak uczniom ZSP nr 1
w Pleszewie, którzy uczestniczyli w projekcie realizowanym w szkole pt.
„Wirtualne muzeum”. Gołuchów stał się częścią historii ukazującej
odwieczne pragnienia najeźdźców do przywłaszczenia sobie cudzej własności dla
wzbogacenia się, ale przede wszystkim podniesienia własnej pozycji, umocnienia
władzy. Przez stulecia potęgi europejskie przywłaszczały sobie artystyczne
bogactwa podbitych narodów. Rzymianie rabowali Jerozolimę, Grecy Troję,
Wenecjanie po zajęciu Konstantynopola podczas IV krucjaty w 1204 roku, wywieźli
konie z brązu, którymi ozdobiono bazylikę św. Marka. Na początku XVI wieku
Hiszpanie podbili Peru i wywieźli całe galeony złotych skarbów, niszcząc
jednocześnie kulturę Inków.
Wśród najbardziej zuchwałych złodziei dzieł sztuki wspomnieć trzeba Napoleona,
którego armia w latach 1796 – 1815, przetoczywszy się przez Europę,
wkroczyła do Egiptu. Listę obiektów, mających zaspokoić ambicję władcy podczas
tej wyprawy, przygotował malarz i architekt baron Dominique-Vivant Denon, zwany
„okiem Napoleona”, który w 1802 roku mianowany został dyrektorem generalnym
muzeów francuskich. Także później Denon był „bardzo aktywny”, gdy Wielka Armia
wkraczała na terytoria Hiszpanii, Austrii i Polski.
Jednak skala, systematyczność oraz skutki grabieży
i niszczenia dziedzictwa kultury podczas II wojny światowej przekraczają
wszystko to, co zdarzyło się wcześniej”.
[Wycieczka tematyczna po Muzeum w Gołuchowie, 8 marca 2015 r. Nagranie audio w
posiadaniu autora]
Cała Europa i północna Afryka stały się w latach 1939 – 1945 terenami wielkiej
eksploracji, której celem było zdobycie jak największej ilości zabytków.
Przeszukiwano muzea publiczne i zbiory prywatne, plądrowano pałace i zamki we
wszystkich krajach okupowanych, zaglądano do magazynów i skrytek, wymuszając
szantażem, groźbą lub torturami informacje o najcenniejszych artefaktach.
Rozkopywano miejsca, gdzie spodziewano się ważnych odkryć, prowadzono na szeroką
skalę wykopaliska archeologiczne. Rosyjski Ermitaż, Carinhall Hermanna Göringa,
magazyny w Linzu należące do Adolfa Hitlera, zamek Fischhorn – znajdująca się w
Austrii twierdza SS, skrytki Himmlera czy też ulubieńca Hitlera architekta
Alfreda Speera pęczniały od zabytków przejmowanych przez państwa lub osoby
prywatne od wywłaszczanych lub mordowanych właścicieli – przede wszystkim
Polaków i Żydów.
Skutkiem wojny 1939 r. był podział terytorium polskiego, zaanektowanie przez
Związek Radziecki wschodnich kresów Rzeczypospolitej z Wilnem, Grodnem i Lwowem,
przyłączenie Wielkopolski i Górnego Śląska do Rzeszy, wreszcie utworzenie
Generalnego Gubernatorstwa z Warszawą i Krakowem. W konsekwencji Polska stała
się miejscem nieograniczonej grabieży dóbr kulturalnych, wszystkiego tego, co
było dziedzictwem blisko tysiącletniego państwa, mogącego poszczycić się
bohaterską przeszłością oraz znakomitą kulturą umysłową i artystyczną.
Wielokulturowego społeczeństwa Polaków, Niemców, Żydów, Rosjan, Ukraińców,
Litwinów, Białorusinów, które stworzyło niezwykłe dzieła o wartości bezcennej.
Warto w tym miejscu wymienić chociażby synagogę w Gwoźdźcu na Ukrainie, cerkwie
prawosławne lub greckokatolickie na Podkarpaciu ze wspaniałymi ikonami, które
dziś można oglądać coraz rzadziej w naturalnych wnętrzach albo w galerii Muzeum
Historycznego w Sanoku, katedrę ormiańską pod wezwaniem Wniebowzięcia
Najświętszej Marii Panny we Lwowie czy też bazylikę katedralną Narodzenia
Najświętszej Marii Panny w Sandomierzu jako przykłady budownictwa i sztuki
sakralnej zasługujące na uwagę zwiedzających szukających różnorodności kultury
polskiej.
Wraz z rozpoczęciem okupacji Niemcy i Rosjanie z nieznaną dotąd bezwzględnością
egzekwowali swe prawa zdobywców, nie liczyli się ani z prawem międzynarodowym,
ani też z moralnością. W imię własnych interesów przywłaszczali sobie dobra
kultury, inne zaś niszczyli, pozostawiając po sobie spaloną ziemię.
Wkraczając do Polski, Niemcy byli doskonale zorientowani, jakie dzieła sztuki
znajdują się w poszczególnych zbiorach. Wynikało to nie tylko z ich częstych
przedwojennych wizyt w polskich muzeach, rozmów z polskimi muzealnikami, takimi
jak Adolf Szyszko-Bohusz z Krakowa czy też Stanisław Lorentz z Warszawy, ale
także dzięki książce Edwarda Chwalewika pt. „Zbiory
polskie. Archiwa, biblioteki, gabinety, galerie, muzea i inne zbiory pamiątek
przeszłości w ojczyźnie i na obczyźnie w porządku alfabetycznym według
miejscowości ułożone”,
wydanej w Warszawie w latach 1926-1927.
To właśnie ta książka
posłużyła jako doskonały przewodnik, dzięki któremu łatwo można było odnaleźć
wszystkie najcenniejsze zabytki. Dzięki temu okupanci wybierali te eksponaty,
które pasowały do koncepcji muzeów prezentujących germańskie dziedzictwo
kulturowe. W przypadku muzeum Czartoryskich hitlerowcom pomocny mógł być
„Przewodnik po Muzeum w Gołuchowie” opracowany przez Nikodema Pajzderskiego, a
wydany w Poznaniu w 1913 r.
Gdyby Edward Chwalewik czy też Nikodem Pajzderski nigdy nie napisali swych
książek, przez co – oczywiście nieświadomie – przyczynili się do grabieży
polskich dzieł sztuki, których najczęściej nie udało się zabezpieczyć na tyle,
by przetrwały w schowkach przez cały okres wojny i okupacji, Niemcy i tak
mieliby doskonałe rozeznanie w sytuacji polskiego muzealnictwa dzięki
Dagobertowi Freyowi. Ten austriacki historyk sztuki prowadził w latach
trzydziestych XX w. w Polsce prace, których celem było faktycznie
zinwentaryzowanie naszych dzieł sztuki.
W listopadzie 1939 r. władze niemieckie wydają dekrety legalizujące konfiskatę
własności obywateli i państwa polskiego. Wprowadzają przepisy, na mocy których
ukrywanie dzieł sztuki karane jest więzieniem lub zesłaniem do obozu
koncentracyjnego. Zaczyna się więc pierwszy etap wielkiego planu realizowanego
przez Niemców, kończący się
właściwie wiosną 1940 r. „W ciągu pierwszych sześciu miesięcy od wejścia w
życie wspomnianego rozporządzenia – pisze Monika Kuhnke w tekście
„Przyczynek do historii wojennych grabieży dzieł sztuki w Polsce” – Niemcy
zdołali zgromadzić ogromną, jak na tak krótki okres czasu, ilość dzieł sztuki.
Starając się zachować pozory legalności, wydawali nawet odpowiednie
pokwitowania, szczególnie tam, gdzie znane nazwisko właściciela, a często i upór
dyrektora muzeum, do tego zmuszały.”
[M. Kuhnke, Przyczynek do historii wojennych grabieży dzieł sztuki w Polsce.
http://www.zabytki.pl/sources/straty/wstep.html]
16 grudnia 1939 r. Hans Frank podpisał jeszcze jedno, najważniejsze
rozporządzenie o powszechnej konfiskacie przedmiotów artystycznych na terenie
Generalnej Guberni – „Verordnung uber die Beschlagnahme Kunstgegestanden im
Generalgouvernement”, które właściwie całkowicie zakazywało „publicznego
posiadania” jakichkolwiek dóbr kultury, w tym także dóbr kościelnych.
Foto: Kajetan Mühlmann w wiedeńskim Hofburgu, 30
marca 1938, siedzi pomiędzy paniami Seyss-Inquart i Pauli Wessely
w czasie przemówienia Goebbelsa
Źródło: http://www.wikiwand.com/pl/Kajetan_Mühlmann
Kai Mülhman, były austriacki komisarz do spraw
sztuki, mianowany pełnomocnikiem do spraw zabezpieczenia dzieł sztuki i skarbów
kultury w Generalnym Gubernatorstwie, oraz jego brat Josef, wspomniany
wcześniej Dagobert Frey, szef muzeów dystryktu warszawskiego dr Alfred
Schellenberg czy też dr Sigfried Ruhle – dyrektor
Kaiser Friederich Museum in Posen uwijają
się od tego momentu jak w ukropie wraz ze współpracownikami i specjalnie do tego
celu sformowanymi oddziałami, przetrząsają każdą możliwą skrytkę, dokonują
starannej selekcji artefaktów, zwożą do magazynów, oddanej tuż przed wojną w
Krakowie, siedziby biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz na Zamek
Królewski na Wawelu i do Muzeum Narodowego w Warszawie skrzynie i rulony z
obrazami, rzeźbami,
książkami, zbiorami
numizmatycznymi, zabytkową
bronią i gobelinami.
W swej znakomitej książce zatytułowanej „Grabież Europy”
Lynn H. Nicholas opisuje
w dokładny sposób niemiecki proceder kradzieży dzieł sztuki, cytuje także
relacje Polaków, którzy z ciężkim
sercem i bezradnością obserwują opróżnianie zasobów muzealnych:
„Dzisiaj
byłem świadkiem szczególnie dla mnie przykrej sceny –
wspomina cytowany w książce przypadkowy świadek – Przechodząc obok „Zachęty”,
[...] zobaczyłem długi szereg ciężarówek. Robotnicy przesuwali po chodniku
jakieś ciężkie przedmioty. Przez szeroko otwarte okna dostrzegłem złoty błysk
ram obrazów. Chociaż wiedziałem, że to bardzo niemądre z mojej strony,
podszedłem bliżej, żeby zobaczyć, co się dzieje. Wyrzucano coś przez okno, coś,
co w jasnym blasku słońca zabłysło wszystkimi kolorami tęczy. Te strzępy i
kawałki były obrazami, a tuż przede mną upadła moja ukochana „Barbara
Radziwiłłówna”. Robotnicy apatycznie podnosili te skarby polskiej sztuki i
wrzucali je na czekające ciężarówki. Zaraz potem samochody odjechały w nieznanym
kierunku. [...] Miałem uczucie, jakby się przyglądał, jak mordują starych
przyjaciół.” [L.
H. Nicholas, Grabież Europy. Poznań 2014, s. 105-106]
Mülhman, Frey, Ruhle starają się ze wszelkich sił wypełnić swe zbrodnicze
zadanie, ale są tylko wykonawcami starannie przygotowanego planu, jego
beneficjenci to najwyżsi dostojnicy partii hitlerowskiej i rządu z Hitlerem,
Göringiem, Himmlerem, Speerem i Frankiem na czele. To ich próżność i pazerność
ma być zaspokojona bez względu na koszty finansowe, kulturalne, a przede
wszystkim ludzkie. „Niemcy rabowali dzieła sztuki z polskich zbiorów urzędowo
i kradli na własną rękę – piszą
Kalicki i Kuhnke – Kradli od pierwszych dni wojny, a na masową skalę – w
ostatnich miesiącach wojny. Kradli wszyscy – od prostych żołnierzy, przez
oficerów Wehrmachtu i SS, na generalnym gubernatorze Hansie Franku skończywszy”.
[W. Kalicki, M. Kuhnke, Sztuka zagrabiona…, op. cit., s. 9]
Na marginesie stwierdzić należy, iż członkowie aparatu NDSAP, którym niemało
spadło z tego bogatego stołu, często rywalizowali ze sobą, czego dowodzi np.
historia dwóch ekip (dr Kaia Mülhmana i prof. Petera Paulsena) walczących
zacięcie ze sobą, na zlecenie swych pryncypałów Franka i Himmlera, o dzieła
Branickich znajdujące się w Wilanowie.
Na osobne omówienie zasługuje problem grabieży dzieł sztuki znajdujących się
przed wojną w rękach Żydów polskich, ze względu jednak na temat tej książki
zostanie on tylko zasygnalizowany, lecz nie rozwinięty. Powiedzmy w tym miejscu
tylko, iż z pobudek ideologicznych, a przede wszystkim zwykłej ludzkiej
chciwości w latach 1939-1942 ograbiono najbogatsze prywatne żydowskie kolekcje
malarstwa, rzeźby i sztuki użytkowej, a ich właścicieli – jako untermenschen –
zepchnięto na margines życia społecznego, zamknięto w gettach, by wreszcie
wymordować w obozach zagłady w Auschwitz, Treblince, Kulmhof czy Sobiborze.
16 grudnia 1939 r.
H. Himmlera
podpisuje
zarządzenia o konfiskacie dóbr kulturalnych na terenach przyłączonych do Rzeszy
i w GG, a już kilka dni później
przed opuszczony przez ostatnich ordynatów zamek w Gołuchowie zajeżdża czarny
samochód. Wysiada z niego prof. Karl-Heinz Clasen. Mężczyzna ten jest niemieckim
historykiem sztuki, który przybywa do Gołuchowa z Poznania z konkretnym zadaniem
– ma dokonać inspekcji muzeum i zinwentaryzować znajdujące się w nim zbiory.
Zwiedza sale zamkowe, zagląda do pomieszczeń, które na co dzień są niedostępne.
Oprowadzany jest przez dwóch pracujących tutaj woźnych i dozorcę Józefa
Pawełczyka. Nie trzeba dużo czasu Clasenowi, by zorientować się w przejętym
przez Niemców majątku. Historyk odnajduje zapakowane i przygotowane do
wywiezienia skrzynie, nie ma jednak pojęcia, czy i co zostało z Gołuchowa
wyekspediowane przez ks. Marię Ludwikę Czartoryską. Nie pomagają mu w tym
zatrudnieni w zamku polscy pracownicy, w związku z czym przygotowany przez niego
raport odzwierciedla co prawda stan faktyczny, ale nie mówi nic
o ewentualnych ubytkach. Inwentaryzacji przeprowadzonej przez Clasena
podlegają także przedmioty pozostawione w salach muzealnych (meble,
poprzewieszane tu i ówdzie obrazy, inne wyposażenie).
O Gołuchowie Niemcy nie zapominają. W pół roku po Karlu-Heinzu Clasenie do byłej
siedziby Leszczyńskich, Działyńskich i Czartoryskich przybywa z Generalnego
Gubernatorstwa dr Herta von Ramm-Helmsing. Od 27 maja 1940 r. dokonuje ona
ponownego przeglądu zbiorów, po czym sporządza kolejny raport potwierdzający
dane zawarte w spisie K.H.Clasena. Także w maju tego roku gołuchowski zamek i
muzeum wizytuje nowy jego właściciel (w imieniu Kaiser Friederich Museum in
Posen) dr Sigfried Ruhle. „W czasie swej pierwszej wizyty w Gołuchowie –
pisze Danuta Marek – oglądał eksponaty i był przekonany, że objął ją w stanie
nienaruszonym. Oprowadzany przez Józefa Pawełczyka, dozorcę muzeum, otrzymał
zapewnienie, że zbiory są kompletne”.
[D. Marek, op.cit., s. 32]
Mistyfikacja Marii Ludwiki Czartoryskiej była udana i pozwoliła na opóźnienie
wydania zbiorów przewiezionych do Warszawy o kilka miesięcy, ponieważ z
Gołuchowa zabrano także przewodniki (m.in. Nikodema Pajzderskiego z 1913 r.)
oraz inne dokumenty i publikacje mogące pomóc okupantowi w identyfikacji braków.
Szydło wyszło z worka już niebawem za sprawą wysłannika Hermanna Göringa –
architekta i archeologa dr. Schleifa. Poznawszy prawdę, ten oficer SS zażądał
wydania zbiorów i przekazania ich swemu zwierzchnikowi.
Foto: Muzeum Narodowe - Galeria Malarstwa i
Rzeźby, Poznań - 1940 rok. W czasie II wojny światowej muzeum ponownie
przemianowano na Kaiser Friedrich Museum.
Źródło: http://poznan.fotopolska.eu
[Idź
wstecz] [Idź
dalej]
|