Copyright © 2019 jamlew1 & Pleszewskie Towarzystwo Kulturalne. All rights reserved.

 

Home Trzy spotkania Przed burzą Grabież  Perła Wielkopolski Wędrówka Skrytka w Fischhornie
Dama na aukcji... Prof. Lorentz jedzie do Moskwy Muzeum (częściowo) utracone, cz. 1 Muzeum (częściowo) utracone, cz. 2 Zakończenie

 

 

PLESZEWSKIE TOWARZYSTWO KULTURALNE

ul. POZNAŃSKA 34

63-300 Pleszew

 

 

 

Heinrich Himmler wkracza do akcji

 


 

1939, grudzień 16, Berlin.

[Z zarządzenia H. Himmlera o konfiskacie dóbr kulturalnych na terenach przy­łączonych do Rzeszy i w GG]

Berlin, 16 grudnia 1939 r.

 

Reichsführer SS

i Szef Niemieckiej Policji przy

Ministerstwie Spraw Wewnętrznych

Rzeszy

Komisarz Rzeszy

dla Umocnienia Niemczyzny

S I V I Nr 844 HI/39 — 151 — Sdb.P.

[…]

Dotyczy:

postępowania przy konfiskacie dzieł sztuki, archiwów, dokumentów, zbiorów itp.

 

I

Główny Urząd Powierniczy Wschód wydał następujące zarządzenie o konfiskacie z dn. 1 grudnia 1939 r.

I. W interesie umocnienia niemczyzny i obrony Rzeszy zostaną skonfisko­wane wszystkie przedmioty, wymienione pod cyfrą II tegoż rozporządzenia o konfiskacie, które znajdują się na terenach wcielonych do Rzeszy rozkazem Führera i kanclerza Rzeszy z dn. 12 października 1939 r., jak również w General-gouvernement dla okupowanych polskich obszarów – dla dobra Rzeszy Nie­mieckiej, do dyspozycji Komisarza Rzeszy dla Umocnienia Niemczyzny, o ile nie należą do Niemców z Rzeszy albo Volksdeutschów lub jeśli Niemcy z Rzeszy albo Volksdeutsche nie roszczą sobie do nich prawa własności co najmniej w 75%. Należy zwłaszcza skonfiskować wszystkie wymienione w punkcie II przedmioty, które znajdują się w archiwach, muzeach, zbiorach publicznych i prywatnych, będące w polskich i żydowskich rękach, a których zabezpieczenie i odpowiednia traktowanie leży w interesie Niemców.

II.  1. Historyczne i przedhistoryczne przedmioty, akta, księgi i dokumenty, które mają znaczenie dla badania życia kulturalno-historycznego i publicznego, a w szczególności dotyczące udziału Niemiec w histo­rycznym, kulturalnym
i gospodarczym rozwoju kraju, oraz dokumenty posiadające znaczenie dla
dziejów współczesnych;

2.    Dzieła sztuki albo wartościowe przedmioty o znaczeniu kulturalno--historycznym, jak obrazy, rzeźby, meble, dywany, kryształy, książki itp.

3.     Przedmioty, urządzenia i kosztowności ze szlachetnych metali.

III. Równocześnie ustanawia się komisaryczny urząd skonfiskowanych przedmiotów i pełnomocnikowi przewodniczącego Forschungs-und Lehrgemeinschaft Das Ahnenerbe e. B., Berlin-Dahlem, Pücklerstrasse 16, przekazuje się generalne powiernictwo z upoważnieniem do wyznaczenia przez niego powierników i pełnomocników, z prawem przedsięwzięcia wszelkich środków, które są niezbędne dla zabezpieczenia i zachowania skonfiskowanych przedmiotów. [...]

VI. Zarządzenie konfiskaty wydaje się na podstawie nakazu przewodniczą­cego Rady Ministrów Generalfeldmarschalla Göringa – z dn. 19 października 1939 r. – St. M. Dev. 9547.

[…]

II

Polecam według powyższego bezzwłocznie przeprowadzić niezbędne kon­fiskaty. Po jednej kopii z protokołu o wykonaniu konfiskaty należy przesłać do:

1.    Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy,

2.     prof. dr Heinricha Harmjanza [...], który jako pełnomocnik [...] Das Ahnenerbe zamianowany został powiernikiem powyższego majątku. Zastępcą jego został [...] SS Sturmbannfiihrer Wolfram Sievers. [...]

 

podp. H. Himmler

 

 

Tekst wg fotokopii oryginału dokumentu w archiwum Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce.

Zarządzenie powyższe skierowane było do wszystkich placówek policji państwowej w Rzeszy i na terenach przyłączonych do Rzeszy oraz do komendantów policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w Krakowie, Radomiu, Lublinie i Warszawie. Do wiadomości otrzymali je m. in. także gubernatorzy oraz dowódcy SS i policji wszystkich dystryktów w GG.

[Cyt. za: Walka o dobra kultury. Warszawa 1939-1945. Tom II. Księga zbiorowa pod red. S. Lorentza. Warszawa 1970, s. 414-416]

  

 


Rozdział III


Grabież

Kampania wrześniowa 1939 r. zakończyła się klęską. Polska – nieprzygotowana do prowadzenia nowoczesnej wojny z silną i dobrze uzbrojoną armią, osamotniona przez zachodnich aliantów – uległa wpierw blitzkriegowi Wehrmachtu, by po 17 września 1939 r. ponieść całkowitą porażkę na skutek osaczenia przez dwóch potężnych wrogów – hitlerowskie Niemcy i sowiecką Rosję. Po wkroczeniu na tereny wschodnie Rzeczypospolitej Armii Czerwonej, wyjeździe do Rumunii rządu polskiego, prezydenta Mościckiego i marszałka Rydza-Śmigłego, klęsce w bitwie nad Bzurą, kapitulacji Warszawy oraz ostatnich punktów oporu na wybrzeżu i Kresach Wschodnich, państwo polskie przestało istnieć, a jego obywatele dostali się pod okupację niemiecką i sowiecką.

Kampania wrześniowa przeszła do historii także dlatego, iż była bardzo krwawa i niszcząca. Wkraczające na ziemie polskie oddziały wojskowe nie tylko toczyły zacięte walki z cofającymi się Polakami, ale także dokonywały masowych zbrodni na ludności cywilnej. Symbolami tej wojny stały się mordy obrońców miasta i ludności cywilnej w Grodnie dokonane przez krasnoarmiejców (według źródeł sowieckich do niewoli wzięto ok. 1 tys. jeńców; większość oficerów została rozstrzelana na miejscu, zabito także około 300 cywilnych obrońców miasta); bestialskie bombardowanie Wielunia przez niemieckie samoloty nurkujące (ich skutkiem było zniszczenie zabudowy miejscowości w 75 procentach, ze szpitalem i zabytkami włącznie); bombardowanie Warszawy (zniszczenie m.in. Zamku Królewskiego), egzekucja bezbronnych i niewinnych mieszkańców Końskich, której świadkiem była słynna aktorka i reżyserka niemiecka Leni Riefenstahl.

Od pierwszych chwil okupacji Niemcy i Rosjanie podjęli wielką akcję niszczenia oraz rabowania skarbów kultury polskiej – niszczenia świątyń katolickich, żydowskich synagog, pałaców i zamków, wyszukiwania i kradzieży obrazów, rzeźb, biżuterii, naczyń antycznych, mebli. Do historii przeszły np. słynne zdjęcia kroniki filmowej przedstawiające płonący Zamek Królewski w Warszawie, który nie był obiektem o znaczeniu strategicznym, a jednak został zbombardowany przez Luftwaffe – lotnictwo niemieckie, którego dowódcą był Hermann Göring, jeden z najbardziej znanych miłośników sztuki, a jednocześnie jeden z największych grabieżców dóbr kultury. Jeszcze w drugiej połowie XX wieku dzieła sztuki i inne zabytki kultury były powszechnie akceptowane jako dodatkowa nagroda przypadająca zwycięzcom konfliktów militarnych. – mówi Paulina Vogt-Wawrzyniak uczniom ZSP nr 1 w Pleszewie, którzy uczestniczyli w projekcie realizowanym w szkole pt. „Wirtualne muzeum”. Gołuchów stał się częścią historii ukazującej odwieczne pragnienia najeźdźców do przywłaszczenia sobie cudzej własności dla wzbogacenia się, ale przede wszystkim podniesienia własnej pozycji, umocnienia władzy. Przez stulecia potęgi europejskie przywłaszczały sobie artystyczne bogactwa podbitych narodów. Rzymianie rabowali Jerozolimę, Grecy Troję, Wenecjanie po zajęciu Konstantynopola podczas IV krucjaty w 1204 roku, wywieźli konie z brązu, którymi ozdobiono bazylikę św. Marka. Na początku XVI wieku Hiszpanie podbili Peru i wywieźli całe galeony złotych skarbów, niszcząc jednocześnie kulturę Inków.

Wśród najbardziej zuchwałych złodziei dzieł sztuki wspomnieć trzeba Napoleona, którego armia w latach 1796 – 1815,  przetoczywszy się przez Europę, wkroczyła do Egiptu. Listę obiektów, mających zaspokoić ambicję władcy podczas tej wyprawy, przygotował malarz i architekt baron Dominique-Vivant Denon, zwany „okiem Napoleona”, który w 1802 roku mianowany został dyrektorem generalnym muzeów francuskich. Także później Denon był „bardzo aktywny”, gdy Wielka Armia wkraczała na terytoria Hiszpanii, Austrii i Polski. Jednak skala, systematyczność oraz skutki grabieży
i niszczenia dziedzictwa kultury podczas II wojny światowej przekraczają wszystko to, co zdarzyło się wcześniej”.
[Wycieczka tematyczna po Muzeum w Gołuchowie, 8 marca 2015 r. Nagranie audio w posiadaniu autora]

Cała Europa i północna Afryka stały się w latach 1939 – 1945 terenami wielkiej eksploracji, której celem było zdobycie jak największej ilości zabytków. Przeszukiwano muzea publiczne i zbiory prywatne, plądrowano pałace i zamki we wszystkich krajach okupowanych, zaglądano do magazynów i skrytek, wymuszając szantażem, groźbą lub torturami informacje o najcenniejszych artefaktach. Rozkopywano miejsca, gdzie spodziewano się ważnych odkryć, prowadzono na szeroką skalę wykopaliska archeologiczne. Rosyjski Ermitaż, Carinhall Hermanna Göringa, magazyny w Linzu należące do Adolfa Hitlera, zamek Fischhorn – znajdująca się w Austrii twierdza SS, skrytki Himmlera czy też ulubieńca Hitlera architekta Alfreda Speera pęczniały od zabytków przejmowanych przez państwa lub osoby prywatne od wywłaszczanych lub mordowanych właścicieli – przede wszystkim Polaków i  Żydów.

Skutkiem wojny 1939 r. był podział terytorium polskiego, zaanektowanie przez Związek Radziecki wschodnich kresów Rzeczypospolitej z Wilnem, Grodnem i Lwowem, przyłączenie Wielkopolski i Górnego Śląska do Rzeszy, wreszcie utworzenie Generalnego Gubernatorstwa z Warszawą i Krakowem. W konsekwencji Polska stała się miejscem nieograniczonej grabieży dóbr kulturalnych, wszystkiego tego, co było dziedzictwem blisko tysiącletniego państwa, mogącego poszczycić się bohaterską przeszłością oraz znakomitą kulturą umysłową i artystyczną. Wielokulturowego społeczeństwa Polaków, Niemców, Żydów, Rosjan, Ukraińców, Litwinów, Białorusinów, które stworzyło niezwykłe dzieła o wartości bezcennej. Warto w tym miejscu wymienić chociażby synagogę w Gwoźdźcu na Ukrainie, cerkwie prawosławne lub greckokatolickie na Podkarpaciu ze wspaniałymi ikonami, które dziś można oglądać coraz rzadziej w naturalnych wnętrzach albo w galerii Muzeum Historycznego w Sanoku,  katedrę ormiańską pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Lwowie czy też bazylikę katedralną Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Sandomierzu jako przykłady budownictwa i sztuki sakralnej zasługujące na uwagę zwiedzających szukających różnorodności kultury polskiej.

Wraz z rozpoczęciem okupacji Niemcy i Rosjanie z nieznaną dotąd bezwzględnością egzekwowali swe prawa zdobywców, nie liczyli się ani z prawem międzynarodowym, ani też z moralnością. W imię własnych interesów przywłaszczali sobie dobra kultury, inne zaś niszczyli, pozostawiając po sobie spaloną ziemię.

Wkraczając do Polski, Niemcy byli doskonale zorientowani, jakie dzieła sztuki znajdują się w poszczególnych zbiorach. Wynikało to nie tylko z ich częstych przedwojennych wizyt w polskich muzeach, rozmów z polskimi muzealnikami, takimi jak Adolf Szyszko-Bohusz z Krakowa czy też Stanisław Lorentz z Warszawy, ale także dzięki książce Edwarda Chwalewika pt. „Zbiory polskie. Archiwa, biblioteki, gabinety, galerie, muzea i inne zbiory pamiątek przeszłości w ojczyźnie i na obczyźnie w porządku alfabetycznym według miejscowości ułożone”, wydanej w Warszawie w latach 1926-1927. To właśnie ta książka posłużyła jako doskonały przewodnik, dzięki któremu łatwo można było odnaleźć wszystkie najcenniejsze zabytki. Dzięki temu okupanci wybierali te eksponaty, które pasowały do koncepcji muzeów prezentujących germańskie dziedzictwo kulturowe. W przypadku muzeum Czartoryskich hitlerowcom pomocny mógł być „Przewodnik po Muzeum w Gołuchowie” opracowany przez Nikodema Pajzderskiego, a wydany w Poznaniu w 1913 r.

Gdyby Edward Chwalewik czy też Nikodem Pajzderski nigdy nie napisali swych książek, przez co – oczywiście nieświadomie – przyczynili się do grabieży polskich dzieł sztuki, których najczęściej nie udało się zabezpieczyć na tyle, by przetrwały w schowkach przez cały okres wojny i okupacji, Niemcy i tak mieliby doskonałe rozeznanie w sytuacji polskiego muzealnictwa dzięki Dagobertowi Freyowi. Ten austriacki historyk sztuki prowadził w latach trzydziestych XX w. w Polsce prace, których celem było faktycznie zinwentaryzowanie naszych dzieł sztuki.

W listopadzie 1939 r. władze niemieckie wydają dekrety legalizujące konfiskatę własności obywateli i państwa polskiego. Wprowadzają przepisy, na mocy których ukrywanie dzieł sztuki karane jest więzieniem lub zesłaniem do obozu koncentracyjnego. Zaczyna się więc pierwszy etap wielkiego planu realizowanego przez Niemców, kończący się właściwie wiosną 1940 r. „W ciągu pierwszych sześciu miesięcy od wejścia w życie wspomnianego rozporządzenia – pisze Monika Kuhnke w tekście „Przyczynek do historii wojennych grabieży dzieł sztuki w Polsce” – Niemcy zdołali zgromadzić ogromną, jak na tak krótki okres czasu, ilość dzieł sztuki. Starając się zachować pozory legalności, wydawali nawet odpowiednie pokwitowania, szczególnie tam, gdzie znane nazwisko właściciela, a często i upór dyrektora muzeum, do tego zmuszały.” [M. Kuhnke, Przyczynek do historii wojennych grabieży dzieł sztuki w Polsce. http://www.zabytki.pl/sources/straty/wstep.html]

16 grudnia 1939 r. Hans Frank podpisał jeszcze jedno, najważniejsze rozporządzenie o powszechnej konfiskacie przedmiotów artystycznych na terenie Generalnej Guberni – „Verordnung uber die Beschlagnahme Kunstgegestanden im Generalgouvernement”, które właściwie całkowicie zakazywało „publicznego posiadania” jakichkolwiek dóbr kultury, w tym także dóbr kościelnych.

 

Foto: Kajetan Mühlmann w wiedeńskim Hofburgu, 30 marca 1938, siedzi pomiędzy paniami Seyss-Inquart i Pauli Wessely

w czasie przemówienia Goebbelsa

Źródło: http://www.wikiwand.com/pl/Kajetan_Mühlmann

Kai Mülhman, były austriacki komisarz do spraw sztuki, mianowany pełnomocnikiem do spraw zabezpieczenia dzieł sztuki i skarbów kultury w Generalnym Gubernatorstwie, oraz jego brat Josef, wspomniany wcześniej Dagobert Frey, szef muzeów dystryktu warszawskiego dr Alfred Schellenberg czy też dr Sigfried Ruhle – dyrektor Kaiser Friederich Museum in Posen uwijają się od tego momentu jak w ukropie wraz ze współpracownikami i specjalnie do tego celu sformowanymi oddziałami, przetrząsają każdą możliwą skrytkę, dokonują starannej selekcji artefaktów, zwożą do magazynów, oddanej tuż przed wojną w Krakowie, siedziby biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz na Zamek Królewski na Wawelu i do Muzeum Narodowego w Warszawie skrzynie i rulony z obrazami, rzeźbami, książkami, zbiorami numizmatycznymi, zabytkową bronią i gobelinami.

W swej znakomitej książce zatytułowanej „Grabież Europy” Lynn H. Nicholas opisuje w dokładny sposób niemiecki proceder kradzieży dzieł sztuki, cytuje także relacje Polaków, którzy z ciężkim sercem i bezradnością obserwują opróżnianie zasobów muzealnych: Dzisiaj byłem świadkiem szczególnie dla mnie przykrej sceny – wspomina cytowany w książce przypadkowy świadek – Przechodząc obok „Zachęty”, [...]  zobaczyłem długi szereg ciężarówek. Robotnicy przesuwali po chodniku jakieś ciężkie przedmioty. Przez szeroko otwarte okna dostrzegłem złoty błysk ram obrazów. Chociaż wiedziałem, że to bardzo niemądre z mojej strony, podszedłem bliżej, żeby zobaczyć, co się dzieje. Wyrzucano coś przez okno, coś, co w jasnym blasku słońca zabłysło wszystkimi kolorami tęczy. Te strzępy i kawałki były obrazami, a tuż przede mną upadła moja ukochana „Barbara Radziwiłłówna”. Robotnicy apatycznie podnosili te skarby polskiej sztuki i wrzucali je na czekające ciężarówki. Zaraz potem samochody odjechały w nieznanym kierunku. [...] Miałem uczucie, jakby się przyglądał, jak mordują starych przyjaciół.” [L. H. Nicholas, Grabież Europy. Poznań 2014, s. 105-106]

Mülhman, Frey, Ruhle starają się ze wszelkich sił wypełnić swe zbrodnicze zadanie, ale są tylko wykonawcami starannie przygotowanego planu, jego beneficjenci to najwyżsi dostojnicy partii hitlerowskiej i rządu z Hitlerem, Göringiem, Himmlerem, Speerem i Frankiem na czele. To ich próżność i pazerność ma być zaspokojona bez względu na koszty finansowe, kulturalne, a przede wszystkim ludzkie. „Niemcy rabowali dzieła sztuki z polskich zbiorów urzędowo i kradli na własną rękę – piszą Kalicki i Kuhnke – Kradli od pierwszych dni wojny, a na masową skalę – w ostatnich miesiącach wojny. Kradli wszyscy – od prostych żołnierzy, przez oficerów Wehrmachtu i SS, na generalnym gubernatorze Hansie Franku skończywszy”. [W. Kalicki, M. Kuhnke, Sztuka zagrabiona…, op. cit., s. 9]

Na marginesie stwierdzić należy, iż członkowie aparatu NDSAP, którym niemało spadło z tego bogatego stołu, często rywalizowali ze sobą, czego dowodzi np. historia dwóch ekip (dr Kaia Mülhmana i prof. Petera Paulsena) walczących zacięcie ze sobą, na zlecenie swych pryncypałów Franka i Himmlera, o dzieła Branickich znajdujące się w Wilanowie.

Na osobne omówienie zasługuje problem grabieży dzieł sztuki znajdujących się przed wojną w rękach Żydów polskich, ze względu jednak na temat tej książki zostanie on tylko zasygnalizowany, lecz nie rozwinięty. Powiedzmy w tym miejscu tylko, iż z pobudek ideologicznych, a przede wszystkim zwykłej ludzkiej chciwości w latach 1939-1942 ograbiono najbogatsze prywatne żydowskie kolekcje malarstwa, rzeźby i sztuki użytkowej, a ich właścicieli – jako untermenschen – zepchnięto na margines życia społecznego, zamknięto w gettach, by wreszcie wymordować w obozach zagłady w Auschwitz, Treblince, Kulmhof czy Sobiborze.

16 grudnia 1939 r. H. Himmlera podpisuje zarządzenia o konfiskacie dóbr kulturalnych na terenach przy­łączonych do Rzeszy i w GG, a już kilka dni później przed opuszczony przez ostatnich ordynatów zamek w Gołuchowie zajeżdża czarny samochód. Wysiada z niego prof. Karl-Heinz Clasen. Mężczyzna ten jest niemieckim historykiem sztuki, który przybywa do Gołuchowa z Poznania z konkretnym zadaniem – ma dokonać inspekcji muzeum i zinwentaryzować znajdujące się w nim zbiory.  Zwiedza sale zamkowe, zagląda do pomieszczeń, które na co dzień są niedostępne. Oprowadzany jest przez dwóch pracujących tutaj woźnych i dozorcę Józefa Pawełczyka. Nie trzeba dużo czasu Clasenowi, by zorientować się w przejętym przez Niemców majątku. Historyk odnajduje zapakowane i przygotowane do wywiezienia skrzynie, nie ma jednak pojęcia, czy i co zostało z Gołuchowa wyekspediowane przez ks. Marię Ludwikę Czartoryską. Nie pomagają mu w tym zatrudnieni w zamku polscy pracownicy, w związku z czym przygotowany przez niego raport odzwierciedla co prawda stan faktyczny, ale nie mówi nic
o ewentualnych ubytkach.  Inwentaryzacji przeprowadzonej przez Clasena podlegają także przedmioty pozostawione w salach muzealnych (meble, poprzewieszane tu i ówdzie obrazy, inne wyposażenie).

O Gołuchowie Niemcy nie zapominają. W pół roku po Karlu-Heinzu Clasenie do byłej siedziby Leszczyńskich, Działyńskich i Czartoryskich przybywa z Generalnego Gubernatorstwa dr Herta von Ramm-Helmsing. Od 27 maja 1940 r. dokonuje ona ponownego przeglądu zbiorów, po czym sporządza kolejny raport potwierdzający dane zawarte w spisie K.H.Clasena. Także w maju tego roku gołuchowski zamek i muzeum wizytuje nowy jego właściciel (w imieniu Kaiser Friederich Museum in Posen) dr Sigfried Ruhle. „W czasie swej pierwszej wizyty w Gołuchowie – pisze Danuta Marek – oglądał eksponaty i był przekonany, że objął ją w stanie nienaruszonym. Oprowadzany przez Józefa Pawełczyka, dozorcę muzeum, otrzymał zapewnienie, że zbiory są kompletne”. [D. Marek, op.cit., s. 32] Mistyfikacja Marii Ludwiki Czartoryskiej była udana i pozwoliła na opóźnienie wydania zbiorów przewiezionych do Warszawy o kilka miesięcy, ponieważ z Gołuchowa zabrano także przewodniki (m.in. Nikodema Pajzderskiego z 1913 r.) oraz inne dokumenty i publikacje mogące pomóc okupantowi w identyfikacji braków. Szydło wyszło z worka już niebawem za sprawą wysłannika Hermanna Göringa – architekta i archeologa dr. Schleifa. Poznawszy prawdę, ten oficer SS zażądał wydania zbiorów i przekazania ich swemu zwierzchnikowi.

Foto: Muzeum Narodowe - Galeria Malarstwa i Rzeźby, Poznań - 1940 rok. W czasie II wojny światowej muzeum ponownie przemianowano na Kaiser Friedrich Museum.
Źródło: http://poznan.fotopolska.eu

 

 [Idź wstecz]  [Idź dalej]


   

Pleszewskie Towarzystwo Kulturalne

Copyright © 2012-2019 Pleszewskie Towarzystwo Kulturalne. All rights reserved.

Pomysł i wykonanie Janusz M. Lewandowski