|
PLESZEWSKIE
TOWARZYSTWO KULTURALNE
ul.
POZNAŃSKA 34
63-300
Pleszew
|
|
|
|
|
|
|
Zakończenie
Rozpoczynając wędrówkę śladami zaginionych dzieł sztuki, nie zdawałem sobie
sprawy, gdzie ta podróż mnie zawiedzie. A zaprowadziła w fascynujące rejony
historii nie tylko ostatnich 150 lat, ale także renesansu, średniowiecza i
antyku. Projekt „Muzeum utracone” pozwolił mi i moim uczniom poznać
najtragiczniejszy dla muzealnictwa okres historii, poznać mechanizmy rządzące
rabunkową polityką okupantów, którzy uczynili w latach czterdziestych ubiegłego
wieku z Europy wielką składnicę ukradzionych artefaktów. Ówczesna Europa stała
się areną bezprecedensowego i brutalnego procederu okradania państwowych i
prywatnych kolekcji, w którym uczestniczyli zarówno pojedynczy ludzie, jak i
całe państwa. Symbolem zbrodniczego działania okupantów są Ahnenerbe,
nazistowska organizacja prowadząca planowe grabieże dorobku naukowego i
kulturowego w państwach okupowanych przez III Rzeszę, a także
bataliony kulturalne NKWD zwane
trofiejnymi otriadami, dokonujące barbarzyńskiego szabru w imię zemsty na
pokonanym wrogu.
W trakcie naszej podróży w czasie pojawiają się nazwiska Dagoberta Freya,
Kaja i Josefa Mülhmanów, Alfreda Schellenberga, Sigfrieda Ruhle, którzy na
zlecenie swym mocodawców: Franka, Göringa czy Himmlera przeczesywali okupowane
kraje (w tym także Polskę) w poszukiwaniu najcenniejszych zbiorów. Pojawiają się
jednak nazwiska i tych, którzy z wielkim oddaniem zabiegali o każdy niemal cenny
przedmiot, będący naszym dobrem narodowym. Profesorowie Lorentz, Michałowski,
Szyszko-Bohusz, Urbanowicz stali się na zawsze symbolami nie tylko walki o
uratowanie bezcennych zbiorów, ale także walki o ich restytucję. A że później
prof. Lorentz gromadził wszystko tylko w warszawskich Muzeum Narodowym,
pozbawiając mniejsze placówki ich oryginalnych zbiorów, był to znak czasu, w
którym dążono do centralizacji i kontroli nad wszystkimi sferami życia.
Gołuchów – perła wielkopolskich zamków, przechodził w swej historii różne etapy.
Za czasów Leszczyńskich był solidną siedzibą magnackiego rodu, za czasów
Kalksteinów wyglądał „jak zamek po złupieniu”, za sprawą Izabeli i Jana
Działyńskich stał się przepiękną rezydencją magnacką otoczoną oryginalnym
parkiem z cennymi kolekcjami sztuki polskiej i światowej, do której
pielgrzymowali miłośnicy sztuki z całej Wielkopolski. W okresie II wojny
światowej uległ zniszczeniu, a wspaniałe zbiory rozproszeniu. Dzięki kolejnym
swym kierownikom i ludziom o wielkiej pasji odzyskał swój dawny blask, ponownie
stając się ważnym punktem na mapie muzealnej Polski.
Co dalej stanie się z gołuchowskim zamkiem, muzeum, parkiem i innymi składnikami
tutejszego majątku? To pytanie pojawiało się dość często w pierwszych latach XXI
w. Było ono istotne w kontekście wniosku o zwrot zamku wraz z otaczającym go
160-hektarowym parkiem, który w czerwcu 2008 r. trafił do kaliskiego Sądu
Okręgowego. Tego właśnie domagali się spadkobiercy, wnukowie mieszkający w
Wielkiej Brytanii, Włoszech i na Węgrzech, Władysława Marii Czartoryskiego,
który był ostatnim ordynatem gołuchowskim. Ze względu na to, iż – zdaniem
prawników – odebranie zamku i muzeum w Gołuchowie jego prawowitym właścicielom
na podstawie przepisów dekretu o reformie rolnej z 6 IX 1944 r., nastąpiło
bezprawnie, dzisiejsze zaspokojenie ich roszczeń wydaje się nie tylko
uzasadnione, ale jest nareszcie jakimś zadośćuczynieniem za powojenną próbę
wyeliminowania z życia społecznego ziemiaństwa i arystokracji polskiej jako
wrogiego elementu szkodzącego nowej władzy.
Początkowo sprawa przekazana została wojewodzie wielkopolskiemu, a po wyroku
Trybunału Konstytucyjnego, który w 2010 r. orzekł, że tego typu sprawy władny
rozpatrywać jest nie wojewoda, ale sąd, adwokaci rodziny podtrzymali żądanie
wydania przez pozwanego (skarb państwa) spornej nieruchomości, co można by
uczynić w sposób polubowny. Sprawa nie była tak prosta, jak by się wydawało, ze
względu na stanowisko znacznej części opinii publicznej niechętnej zwrotowi
przejętych dóbr w ogóle, a dóbr arystokracji i ziemiaństwa w szczególności.
Bardzo często podnosi się w tym przypadku argument poniesienia przez państwo
polskie znacznych nakładów na odbudowę, rekonstrukcję, restytucję dóbr oraz
bieżące utrzymanie dworów, pałaców czy zamków. Zapomina się przy tym, iż to
właśnie władze PRL-u dopuściły do dewastacji budynków, grabieży wartościowych
artefaktów oraz rozbicia cennych kolekcji.
Wiosną 2016 r. po prawie ośmiu latach Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok,
w myśl którego spadkobiercy Czartoryskich odzyskali dobra gołuchowskie.
Pozostawało zatem otwartym pytanie, jaka będzie przyszłość zamku i parku. „Od
ponad 50 lat pałac w Gołuchowie znajduje się pod kuratelą Muzeum Narodowego w
Poznaniu. W rozmowie z dziennikarzami dyrekcja muzeum i jego kustosz wyrażają
nadzieję, że właściciele majątku otrzymają ekwiwalent finansowy za utracone
dobra. Dzięki temu „zamek” i park pozostaną własnością Skarbu Państwa i pod
nadzorem dotychczasowych zarządców, czyli wspomnianego muzeum i Dyrekcji Lasów
Państwowych, której podlega Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie. Nadzieja bierze
się z rozmów z księciem Adamem Zamoyskim, który o zarządzaniu gołuchowskim
majątkiem wypowiadał się zawsze bardzo pozytywnie. Zamoyski podarował tutejszemu
zamkowi między innymi portret Izabeli Czartoryskiej, a także bogate łoże księcia
Władysława Czartoryskiego. Jednocześnie książę prosi o cierpliwość i spokój,
bowiem niezależnie od rozstrzygnięć procesowych zamek i park pozostaną do
dyspozycji zwiedzających. Chodzi tu raczej o finansowe zadośćuczynienie, a nie
fizyczne przejęcie zespołu pałacowo-parkowego. Zatem spadkobiercy Czartoryskich
nie chcą wrócić do Gołuchowa. Potomków ostatniego pana na Gołuchowie Władysława
Marii Piotra Czartoryskiego jest czworo: Adam Zamoyski, Maria Helena Zamoyska,
Zdzisława Klementyna Zamoyska oraz Adam Karol Czartoryski de Bourbonne. Wojewoda
Wielkopolski w 2012 roku uznał roszczenia a NSA decyzję wojewody utrzymał w
mocy. Spadkobiercy powołali rzeczoznawcę do wyceny majątku. Prokuratoria
Generalna dokona swojej wyceny.”
[W. Sitar, Spadkobiercy wygrali proces.
http://www.7dnikalisza.com/artykul/spadkobiercy-wygrali-proces-6269]
Przez kilka miesięcy „sprawa Gołuchowa” pozostawała więc w zawieszeniu, co nie
satysfakcjonowało nikogo – spadkobiercy uzbrojeni zostali w formalny oręż –
wyrok sądowy, poza tym nadal podnosili argumenty o charakterze prawnym i
moralnym; zarządcy muzeum powstrzymywali się na przykład przed znaczniejszymi
inwestycjami. Na szczęście obydwie strony, przez lata pozostające w dobrych
relacjach, chcące sprawę załatwić polubownie, nie wdawały się w dyskusje
medialne, w rozmowach zaś używając racjonalnych argumentów.
Przełom nastąpił w grudniu 2016 r., kiedy to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa
Narodowego, po dwóch niezależnych audytach, które dotyczyły gołuchowskiego
majątku, doszło do porozumienia ze spadkobiercami ostatniego ordynata Władysława
Czartoryskiego. Fundacja Książąt Czartoryskich otrzymała 20 mln zł., kwotę nieco
niższą niż tę, jaką ustalili audytorzy.
Jak zapewniają przedstawiciele ministerstwa oraz Muzeum Narodowego w Poznaniu,
podpisana w grudniu 2016 r. umowa pozwala zakończyć proces sądowy. Rzeczniczka
MN w Poznaniu
Aleksandra Sobocińska:
„W myśl umowy zmienił się całkowicie właściciel dóbr. Muzeum Narodowe było
dotychczas tylko właścicielem zamku, pozostałe budynki i park należały do Lasów
Państwowych. W tej chwili całkowitym właścicielem tych nieruchomości jest
muzeum. Muzeum będzie dążyć do ugody z Lasami, aby nic nie zmieniło się np. w
działalności Muzeum Leśnictwa mieszczącego się w jednym z budynków.”
[Minister kultury kupił za 20 mln zamek w Gołuchowie. http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,21223395,minister-kultury-kupil-za-20-mln-zamek-w-goluchowie.html]
***
Książka
„Gołuchów. Obrona skarbów z kolekcji Działyńskich i Czartoryskich” jest
opowieścią tylko o jednej instytucji kulturalnej znajdującej się w Gołuchowie.
Autor świadomie pomija istniejący od ponad trzydziestu lat Ośrodek Kultury
Leśnej, mający swą siedzibę w dawnej oficynie, nie dlatego, iż lekceważy jego
dorobek, lecz przede wszystkim ze względu na jego wielkie osiągnięcia
zasługujące na osobne opracowanie. Nota bene takie opracowanie znajduje
się już w pracy Róży Kąsinowskiej „Gołuchów. Rezydencja magnacka w świetle
źródeł”.
[Idź
wstecz] [Początek]
|