|
PLESZEWSKIE
TOWARZYSTWO KULTURALNE
ul.
POZNAŃSKA 34
63-300
Pleszew
|
|
|
|
|
|
|
Ordynacja ku pożytkowi ogólnemu
[W 1893 r. powołana została rodzinna ordynacja Książąt Czartoryskich, która na
zamku w Gołuchowie gromadziła cenne dzieła sztuki, przede wszystkim sztukę
starożytną i średniowieczną. Jej założycielką była Izabela z Działyńskich
Czartoryska. Ordynacja Książąt Czartoryskich była ostatnią, na założenie której
zgodziły się władze ówczesnego zaboru pruskiego. Dokument założycielski został
potwierdzony 15 listopada 1893 r. przez cesarza Wilhelma II. ]
Statut
Ordynacji
(fideikommissu – rodzinnego)
Rodziny
Xiążąt Czartoryskich
na Gołuchowie.
„Wstęp”
Na zamku w Gołuchowie w powiecie Pleszewskim umieściłam zbiór dzieł sztuki
różnego rodzaju, który zbierałam w długim lat szeregu. Życzeniem jest mojem, aby
te dzieła sztuki się nie rozproszyły i aby zbiór ten zachował się pełny i cały
po wieczne czasy.
Spodziewam się, że zbiór powyższy ogółowi pożytek przeniesie, wywołując i
podnosząc upodobanie do sztuki i zmysł piękna; oglądanie tych zbiorów ma być
dostępne dla każdego, pragnącego znaleźć tam źródło pomocnicze do badań
naukowych i w zakresie sztuki.
Dla tem lepszego zabezpieczenia tych zbiorów przez zachowanie w rękach mej
rodziny z uwzględnieniem ich pożyteczności dla ogółu, ja Izabella Elżbieta Marja
Teresa Emanuela Anna Zofja z Xiążąt Czartoryskich owdowiała Hrabina Kościelec
Działyńska na Zamku Gołuchowskim w powiecie Pleszewskim, z zastrzeżeniem
Najwyższego zezwolenia – ustanawiam następującą
Ordynację
Rodziny Xiążąt Czartoryskich
na wieczne czasy [..]
Majątek wymieniony w §1 ma być niepodzielny […]
[Cytaty
z fotokopii Statutu Ordynacji Książąt Czartoryskich w Gołuchowie]
Foto: Olga Lewandowska
Źródło:
wielkopolskie.fotopolska.eu
Rozdział IV
Perła Wielkopolski
Zatrzymawszy na moment naszą opowieść, warto zapytać, dlaczego aż tak wielu
historyków sztuki i urzędników hitlerowskich zainteresowanych było zbiorami
gołuchowskimi. Dla ówczesnych, a także współczesnych muzealników, odpowiedź jest
co prawda oczywista, ale warto ją wyeksponować i uzasadnić. Zamek oraz
kolekcja Izabeli z Czartoryskich i jej męża Jana Kantego Działyńskiego –
wzbogacana przez ich następców – należały do najcenniejszych nie tylko w
Wielkopolsce, ale także na terenach znajdujących się w granicach dawnej
Rzeczpospolitej. Izabela i Jan stworzyli oryginalny zbiór, których znakiem
rozpoznawczym była kolekcja artefaktów pochodzących ze starożytnej Grecji –
sztuki antycznej, w szczególności waz helleńskich. Oprócz nich, niegdyś Izabela,
a dziś gołuchowscy muzealnicy, dumni są ze sztuki średniowiecznej i
renesansowej, a przede wszystkim emalii z Limoges, ośrodka emalierstwa znanego
już w XI w. W renesansowych wnętrzach uwagę zwiedzających zwracały przepiękne
gobeliny, które pochodziły nawet z 1520 r. Wysoki poziom artystyczny prezentuje
również malarstwo wybitnych mistrzów flamandzkich, niemieckich, włoskich,
francuskich czy hiszpańskich, kupowane przez Izabelę od francuskich marszandów.
Na uwagę zasługują także obrazy przedstawiające polską szlachtę.
Gołuchów to piękna siedziba magnacka, świadectwo wyrobienia artystycznego jej
najbardziej znanych właścicieli – Działyńskich i Czartoryskich. Nie można jednak
zapominać, iż jest to zamek, którego początki sięgają XV w., a pierwszy okres
świetności przypada na wiek XVI. Zbudowany w latach 1550 – 1560 dla
starosty
radziejowskiego i wojewody brzesko-kujawskiego,
jednego z najwybitniejszych
przywódców ruchu egzekucyjnego i
reformacji w Polsce,
Rafała Leszczyńskiego renesansowy
dwór „przedstawiał formę czterokondygnacyjnej wieży, postawionej na planie
prostokąta (ok. 12,5x19 metrów) i opasanej na narożach ośmiobocznymi basztami,
przy czym baszta południowo-wschodnia górowała nad resztą o co najmniej jedną
kondygnację. Zwieńczenie budowli nie jest znane, wiadomo natomiast, że pod samym
dachem posiadała ona murowane ganki strzelnicze, zaś wejście mieściło się w
elewacji wschodniej. Założenie obronne ubezpieczała fosa z pobliskiej rzeczki
oraz naturalne bagna i rozlewiska” [D. Marek, op. cit., s. ].
Po czterdziestu latach siedziba Leszczyńskich zmienia się, rozbudowuje. W
niewielkiej odległości od starego dworu pojawia się piętrowy pałac na planie
trapezu, wsparty w południowo-zachodnim narożniku pięcioboczną basztą. Dzięki
dobudowaniu do wież narożnych zamku dwóch wąskich skrzydeł powstał dziedziniec z
gankiem. Nowością była arkadowa loggia, którą wybudowano w elewacji wejściowej.
Zasługą inicjatora tej przebudowy Wacława Leszczyńskiego było efektowne i bogate
wyposażenie wnętrz. Można przypuszczać, iż wielki kanclerz koronny, a później
starosta generalny Wielkopolski, chciał czuć się tak jak w czasie wieloletnich
wojaży po Europie. Dlatego też w komnatach pojawiły się rzeźbione w kamieniu
kominki i portale, a także misternie ukształtowane stropy, zdobione odrzwia oraz
liczne malowidła. Przebudowa trwała 19 lat, a zamek w prawie
niezmienionej formie służył przez kolejne 70 lat następcom Wacława.
Powolny upadek Gołuchowa zaczyna się w roku 1695, kiedy to Kazimierz Ignacy
Leszczyński sprzedaje majętność kasztelanowej wileńskiej Teresie Słuszczynie,
zamykając w ten sposób historię Wieniawitów w zamku nad Trzemną. Kolejni
właściciele gołuchowskiej posiadłości – począwszy od Chlebowskich, a skończywszy
na Wincentym Kalksteinie, nie byli w stanie (bardzo możliwe, iż czasem nawet nie
umieli) utrzymać jej w odpowiedniej kondycji. W połowie XIX w. doszło do tego,
iż nikt nie żegnał z wylewnością i sentymentem Kalksteina, spodziewając się, że
nowy właściciel Tytus Działyński nareszcie przywróci blask gołuchowskiemu
zamkowi.
Nadzieje te nie były bezpodstawne, gdyż Działyńskiego znano w całej Wielkopolsce
jako gorącego patriotę, uczestnika powstania listopadowego, polityka,
jednego z twórców Poznańskiego
Towarzystwa Przyjaciół Nauk i jego
prezesa, mecenasa sztuki, wydawcę
źródeł historycznych, wreszcie twórcę parku
w Kórniku, w którym posadził wiele gatunków
egzotycznych drzew i krzewów, tworząc wspaniałe arboretum. Co prawda Gołuchów
miał być zarządzany przez syna Tytusa Działyńskiego – Jana Kantego, ale ojciec
wierzył, iż trafi on w dobre ręce, gdyż młodzieniec zdobył gruntowne
wykształcenie uniwersyteckie, służył w wojsku pruskim, pasjonował się
kolekcjonowaniem obrazów i innych dzieł sztuki.
23 czerwca 1854 r. sporządzono kontrakt, który przypieczętował transakcję
kupna-sprzedaży i od tego momentu już oficjalnie dobra gołuchowskie pozostawać
będą przez blisko 20 lat własnością Działyńskiego.
Foto: Portret
Jana Kantego Działyńskiego namalowany przez Leona Kaplińskiego, 1864
Źródło: wikipedia.pl
Młody, 24-letni hrabia, co prawda rozpoczął swe rządy od zorganizowania balu dla
włościan, ale doskonale zdawał sobie sprawę z trudności, jakie stanęły przed nim
w momencie przejęcia majątku po Wincencie Kalksteinie. Zamek w opłakanym stanie,
zaniedbane gospodarstwo rolne, zniszczone budynki gospodarcze, brak stajni i
obór, niedziałająca gorzelnia, a przede wszystkim brak mieszkań dla pracowników
– oto faktyczny stan Gołuchowa na przełomie 1853 i 1854 r. Mimo pewnego
zniechęcenia, jakie wyczuwa się w listach pisanych przez Jana do ojca, nowy
właściciel nie porzuca jednak myśli o odbudowie oraz rozbudowie zamku i jego
przyległości. Robotnicy krzątają się nie tylko w gospodarstwie, ale również
wewnątrz zamku, gdzie przygotowywane są pokoje dla hrabiego. Jako miłośnik
przyrody Jan myśli o stworzeniu parku i ogrodu w stylu angielskim, który
dorównałby wielu parkom znajdujących się przy siedzibach rodów europejskich.
Foto: Portret Izabeli z Czartoryskich
Działyńskiej namalowany przez Matyldę Meleniewską
Źródło: mnp.art.pl
Po dwuletnim, burzliwym narzeczeństwie hrabia Jan Kanty Działyński żeni się 21
lutego 1857 r. w Paryżu z księżniczką
Izabelą z Czartoryskich, córką
księcia Adama Jerzego Czartoryskiego
i to właśnie ona stanie się najważniejszą postacią w historii Gołuchowa.
Księżniczka – wychowana w atmosferze politycznego i artystycznego Paryża,
otoczona od dzieciństwa znanymi postaciami należącymi do ówczesnych elit Europy,
obcująca ze sztuką najwyższych lotów – musiała przeżyć szok, widząc zamek i jego
żałosne otoczenie, które miały stać się siedzibą rodową jej i młodego męża. Jak
wynika z wielu relacji, Izabela nigdy męża nie pokochała, choć jak się okazało,
łączyła ich pewna zażyłość i pasja kolekcjonerska. Ich małżeństwo do końca
pozostało białym, w rzeczywistości było fikcją. Jedyną rzeczą, która ich
naprawdę połączyła, stał się zamek i park gołuchowski. W ruinie księżniczka
zobaczyła coś, co skłoniło ją później do pozostaniu tu i zainwestowania
niemałych środków finansowych. Tymczasem wkraczała ona do zrujnowanej siedziby,
„której – jak pisała w jednym z listów do ojca – jedyną zaletą jest
wiek […] wchodząc przez dziedziniec trudno uwierzyć, że można w takich gruzach
mieszkać […] Gołuchów wygląda jak siedziba niedużej kasztelanii w Średniowieczu
po ataku i złupieniu. Schody nie istnieją, wieże nie mają dachów, mury obronne
leżą zwalone, przypomina on nieco zameczek w d’Argues i nie lepiej jest od niego
zachowany.”
[Cyt. za: D. Marek, op.cit., s. 11]
Na szczęście dla Gołuchowa Działyńscy odrzucają propozycje Tytusa, by zamieszkać
w Kórniku, i na własną rękę zaczynają odbudowywać dawną siedzibę rodu
Leszczyńskich. Choć dość często wyjeżdżają stąd, by wojażować po Europie, a
tradycyjnie okres zimowy spędzają w Paryżu, nie zapominają o sprawach bieżącego
funkcjonowania gospodarstwa oraz pracach związanych z odnowieniem i wyposażeniem
zamku. Na polecenie ks. Adama Czartoryskiego jego zięć sprowadza do Gołuchowa
rozproszone dotąd dzieła sztuki należące do Czartoryskich. Dzięki temu ponad
trzy setki obrazów, rycin i pasteli pochodzących z XVIII i XIX w. znajduje swe
miejsce w tutejszych salach zamkowych. Izabela przywozi natomiast dzieła sztuki
przyznane jej w wianie przez rodzinę lub zakupione przezeń od francuskich
marszandów. Gołuchów tętni wtedy życiem politycznym, u Działyńskich goszczą
przedstawiciele najznamienitszych rodów ziemiańskich Wielkopolski i nie tylko,
co wiąże się m.in. z wizytą samego ks. Adama Czartoryskiego, który bawi tutaj
od listopada 1858 r. Każdy chce spotkać legendarnego już przywódcę emigracji
polistopadowej, człowieka o wielkiej charyzmie i ogromnych zasługach dla Polski.
Choć Izabela nigdy nie należała do osób szczególnie wylewnych i towarzyskich,
bywało, iż potrafiła być kapryśna, to w końcu lat pięćdziesiątych XIX w.
Goluchów był prawdziwym centrum życia polskiej arystokracji w Wielkopolsce.
Podnoszenie z ruin
gołuchowskiego zamku przerwane zostało w początkach następnej dekady, a
szczególnie w związku ze śmiercią Tytusa Działyńskiego, który pozostawił synowi
kórnicką siedzibę rodową oraz dodatkowe obowiązki administratorskie –
powiększanie tamtejszych zbiorów bibliotecznych oraz troskę o arboretum. Rodzina
Działyńskich sugerowała nawet, by Jan i Izabela pozostawili Gołuchów i
przenieśli się do Kórnika. Na szczęście do tego nie doszło, bo małżonkowie czuli
się w Gołuchowie po prostu u siebie, czego nie mogła się spodziewać Izabela u
boku żyjącej jeszcze teściowej Cecylii. Księżniczka, doskonale wykształcona i
utalentowana, przygotowana do prowadzenia domu otwartego, była jednocześnie na
wskroś niezależna, co nie przysporzyła jej popularności i sympatii. Szczególnie
po incydencie, o którym mówiono w towarzystwie bardzo długo, kiedy to do
Gołuchowa „sproszono wszystkie polskie znakomitości [...] Damy nie mogą
darować pani Janowej, że zaraz po kolacji, nie pożegnawszy się z nimi, wyszła i
nie wróciła więcej.”
[Zamek w Gołuchowie, czyli pomnik Izabeli Czartoryskiej (cz. II).
http://liberalnykalwin.blox.pl/2007/08/Zamek-w-Goluchowie-czyli-pomnik-Izabeli-1.html]
Przerwanie prac w Gołuchowie wiąże się także z wyjazdem Jana Kantego
Działyńskiego na Bliski Wschód, a potem z jego udziałem w powstaniu styczniowym.
Hrabia przestał myśleć o kolejnych inwestycjach, gdyż całkowicie poświęcił się
gromadzeniu środków finansowych na stworzenie, uzbrojenie i wyekwipowanie
oddziału, który mógłby w skuteczny sposób wziąć udział w walkach przeciwko
potężnej armii zaborczej. Pożyczywszy od żony niebagatelną kwotę 100 tys.
franków, Jan przygotował swój oddział i ruszył z Poznania w kierunku
Kongresówki, gdzie połączył swe siły z odziałem generała Edmunda Taczanowskiego.
Niestety, eskapada Taczanowskiego zakończyła się klęską, a porażka wojsk
powstańczych 8 maja 1863 r. w bitwie pod
Ignacewem była powodem wycofania się Działyńskiego z walk i jego wyjazdu do
Paryża. 23 grudnia 1864 r. na Jana Kantego spadł kolejny cios – sąd pruski
skazał go i 10 innych uczestników powstania w tzw. procesie berlińskim na karę
śmierci oraz konfiskatę dóbr. Dopiero po pięciu latach, dzięki intensywnym
zabiegom i koneksjom Czartoryskich, drakoński wyrok anulowano oraz zdjęto
sekwestr z majątków gołuchowskiego i kórnickiego. Odwiedziny dóbr gołuchowskich
po latach nieobecności tu okazały się dla Działyńskiego bardzo trudne. Widok
zniszczeń zaś był – jak można się domyślać – przyczyną poważnej choroby hrabiego
i decyzji o przeniesieniu się do Kórnika.
Choć w tym czasie Izabela mieszkała w Hotelu Lambert, gdzie przyjmowała w
poniedziałkowe wieczory utytułowanych gości, zaczęła myśleć o swoim Gołuchowie.
W 1871 r. dochodzi do porozumienia pomiędzy małżonkami, na mocy którego w zamian
za anulowanie wielkiego długu przejęła ona na wyłączność dobra gołuchowskie oraz
rozpoczęła ich renowację.
Trzeba poczekać jeszcze cztery lata (do 1875 r.), by w końcu mogła ruszyć
odbudowa i przebudowa Gołuchowa. Hrabina Działyńska korzysta z doświadczenia
wybitnych architektów – Polaka Zygmunta Gorgolewskiego, Francuzów –
Eugene’a Viollet-le-Duca
i jego zięcia Maurice’a Ouradau. To właśnie ten ostatni będzie głównym
architektem Gołuchowa i to jego zasługą jest renowacja dawnej siedziby
Leszczyńskich w stylu renesansowym oraz stworzenie zamku przypominającego te,
które znajdują się nad Loarą. W gołuchowskiej siedzibie powstaje park angielski,
zaprojektowany przez Adama Kubaszewskiego przy udziale samego hrabiego Jana
Kantego, który razem z żoną sadził kilka drzew osobiście. Prace w zamku trwają
dwadzieścia lat, aż do 1890 r., i pochłaniają ogromne kwoty pieniędzy. Na
szczęście wydatki te przynoszą pożądane efekty: powstaje bardzo ciekawa
budowla, perła wielkopolskich zamków, przepiękny park oraz inne obiekty
mieszkalne i symboliczne. Zamek staje się muzeum, w którym prezentowana jest
zebrana przez Izabelę kolekcja dzieł sztuki, w szczególności antycznych waz
greckich, będąca specialité de la maison.
W
1880 r. umiera nagle hrabia Jan Kanty Działyński. Zgodnie z testamentem jego
dobra w całości przechodzą na jego siostrzeńca Władysława Zamoyskiego.
Pięćdziesięcioletnia Izabela wyraża żal po stracie mężczyzny, którego może nie
kochała, ale do którego się przywiązała i czuła szacunek. Wiedziała też
doskonale, iż Jan miał duży pozytywny wpływ na wszystko to, co związane z
Gołuchowem i jego wizerunkiem.
Mimo
iż sama hrabina ma wielki sentyment do swej siedziby, w latach 80. i 90. ucieka
często z Gołuchowa do Paryża i Włoch, przy czym stara się o systematyczne
wzbogacenie zbiorów i ich profesjonalne opracowanie. Zatrudnia do katalogowania
i naukowego opracowania poszczególnych części kolekcji wybitnych francuskich
historyków sztuki, związanych m.in. ze słynnym muzeum w Luwrze. W 1888 r.
pojawił się także w Gołuchowie pierwszy kustosz Mikołaj Bobowski z zadaniem
stałej opieki konserwatorskiej.
Nie
lada osiągnięciem było powołanie w 1893 r. Ordynacji Gołuchowskiej, ostatniej
tego typu instytucji zatwierdzonej przez władze pruskie. W jej statucie Izabela
pisała: „Na zamku w Gołuchowie […] umieściłam zbiór dzieł sztuki różnego
rodzaju, który zbierałam w długim lat szeregu. Życzeniem jest moim, aby te
dzieła sztuki się nie rozproszyły i aby zbiór ten zachował się pełny i cały po
wieczne czasy. Spodziewam się, że zbiór ten powyższy ogółowi pożytek przyniesie
wywołując i podnosząc upodobanie do sztuki i zmysł piękna.”
[Cytat z fotokopii Statutu Ordynacji Książąt Czartoryskich w Gołuchowie]
Hrabina Izabela Działyńska zmarła nagle 18 marca 1899 r., w ostatnim roku XIX w.
Wraz z jej śmiercią zamykała się pewna epoka. Ważna nie tylko dla samego zamku w
Gołuchowie, ale także kultury polskiej. Jako mecenaska sztuki, kolekcjonerka i
wizjonerka stworzyła dzieło wielkie, które przetrwało do dzisiaj mimo
najróżniejszych zakrętów historii. Pochowana została w mauzoleum wybudowanym
specjalnie dla niej w gołuchowskim parku.
[Idź
wstecz] [Idź
dalej]
|